Prolog

Jedenastoletni chłopiec bujał się na huśtawce i śmiał głośno. Siedząca obok niego dziewczynka uśmiechnęła się, zadowolona, że opowiedziała dowcip, który rozbawił brata. Usłyszała go w szkole, kiedy przechodziła obok nowych kolegów. Choć rodzice uczyli ją, że nie wolno podsłuchiwać czyichś rozmów, nie mogła się powstrzymać.
– Wiesz, Heather, czasami nawet cieszę się, że mam siostrę – powiedział chłopiec, uśmiechając się szeroko i szturchając siedzącą na huśtawce obok dziewczynkę.
Heather wydęła usta i skrzyżowała ramiona na piersi, patrząc na brata z wyrzutem.
– Czasami? Moje koleżanki mi mówiły, że ich bracia robią im prezenty i zabierają do wesołego miasteczka, a ty nawet ze mną nie chcesz pobawić się lalkami – odparła obrażona, odwracając się do niego plecami. Chłopiec wywrócił oczami i zeskoczył z huśtawki.
– Bawienie się lalkami jest straaaaasznie dziewczyńskie – odpowiedział, przeciągając samogłoskę i robiąc rękoma taki gest, jakby chciał pokazać namacalnie jak bardzo niemęskie jest robienie tego, co zaproponowała siostra. A on przecież jest dużym chłopcem i nie ośmieli się wystawić na pośmiewisko kolegów. Aleksa aż zmroziło, jak pomyślał sobie, że Will albo Joel mogliby go przyłapać na tym jak pomaga siostrze czesać lalki Barbie.
– Ja jakoś nie mam problemu z tym, żeby udawać Indianina, a powinnam zawsze być księżniczką – burknęła Heather.
– Nie jesteś żadną księżniczką, jesteś za brzydka i za mała.
– Żałuję, że opowiedziałam ci ten głupi dowcip! – krzyknęła dziewczynka, podnosząc się z huśtawki i patrząc na brata ze złością. Próbowała go popchnąć ale mimo że był od niej tylko cztery lata starszy i tak był silniejszy. Wzbudziła w nim jedynie rozbawienie. – Jesteś taki głupi, że żałuję, że mam brata, Alex!
Chłopiec tylko się zaśmiał. Kochał Heather, ale jednocześnie uwielbiał się z nią droczyć. Robiła się czerwona na policzkach, wydymała wargi i trzęsła głową tak energicznie, że jej małe blond loczki podskakiwały na wszystkie strony, nadając dziewczynce zabawny wygląd.
– No już, nie złość się, chociaż jesteś wtedy taka słodka. – Alex próbował złagodzić złość siostry. Nie omieszkał jednak rzucić jeszcze kilka żartów i uwag, zaśmiewając się głośno. Początkowo nie zwracał uwagi na wyraz twarzy Heather, który zmieniał się z każdą sekundą. Nie patrzyła już na brata z wyrzutem, nie wydymała śmiesznie warg a jej oczy nie szkliły się od łez. Dziewczynka zastygła w bezruchu, patrząc na coś, co znajdowało się za plecami Alexa a na jej dziecięcej twarzy wymalowany był strach. Chłopiec w końcu przestał się śmiać i spostrzegł zmianę w zachowaniu siostry. Zmarszczył brwi i już otworzył usta, aby zapytać co się stało, gdy usłyszał wycie, które przeniknęło przez niego od stóp do głów. Odwrócił się szybko i niewiele myśląc skoczył przed młodszą siostrę, chcąc ją uchronić przed zagrożeniem. W tej samej chwili Heather zaczęła zachowywać się tak, jak przystało na przestraszoną kilkulatkę - zaczęła głośno piszczeć i płakać.
Tuż naprzeciwko dzieci stał wilk. Jego szarobiałe futro było najjaśniejszym punktem na polanie, a zielone oczy iskrzyły się gniewnie. Zwierzę otworzyło pysk i warknęło groźnie, pokazując dzieciom ostre uzębienie. Na ten widok Heather już nie tylko piszczała, ale zaczęła wydawać z siebie nieludzkie dźwięki strachu, wzywając jednocześnie pomocy. Chwilę później zaczęła uciekać w stronę domu, a wilk ruszył za nią – jak dzikie zwierzę chcące zapolować na swoją ofiarę.
– Heather, nie! – krzyknął Alex i pobiegł za siostrą. Był przestraszony, bał się, że groźne zwierzę zrobi krzywdę jego młodszej siostrzyczce. Mama tyle razy powtarzała mu, żeby na nią uważał. „Jesteś jej starszym bratem, musisz się o nią troszczyć”. I Alex troszczył się tak bardzo, jak tylko potrafił, choć Heather nigdy nie uważała go za dobrego brata. Pilnował jej, żeby nie spadła z huśtawki, uspokajał gdy wywróciła się na rowerze i stłukła kolano oraz bronił jej przed kolegami, którzy lubili ją zaczepiać. Heather była jednak za mała, żeby to zrozumieć i widziała jedynie, że nie chce się z nią bawić lalkami, krzyczy gdy chce zjeść zerwane z krzaka jagody i skarży się mamie jeśli pod jego nieobecność gra na komputerze i niszczy mu wynik w grze.
Alex wiedział, że musi coś zrobić, aby uchronić siostrę przed wilkiem. Nie miał jednak pojęcia co, dlatego bez namysłu złapał kamień, obok którego właśnie przebiegał i nie zastanawiając się wiele, rzucił go w stronę zwierzaka. Patrzył, jak rzucony przez niego fragment skały uderza w wilka prosto w głowę. Usłyszał cichy skowyt z bólu, dlatego wykonał gest zwycięstwa i ucieszył się, kiedy zobaczył jak zwierzę na chwilę traci rachubę, a jego siostrze udaje się uciec na większą odległość od drapieżnika.
Radość Alexa nie trwała jednak długo. Przerażenie zmroziło go, kiedy zobaczył jak zwierzę obraca ku niemu głowę i obnaża zęby. Zrozumiał, że to co zrobił uratowało być może życie jego siostrze, ale skupiło na nim całą uwagę wilka. Miał odciętą drogę ucieczki. Z każdej strony otaczał go las, który pod wieczór robił się już niebezpieczny. Gdyby do niego wbiegł, byłby narażony na spotkania z większa ilością groźnych zwierząt, a na dodatek prawdopodobnie zgubiłby się. Wtedy i tak umarłby ze strachu, więc żaden wilk ani dzik nie byliby dla niego problemem.

Chłopiec nie wiedział, co powinien zrobić w sytuacji kiedy nie ma gdzie uciekać, a drapieżnik już wie o jego istnieniu. Na lekcjach uczono go, co robić kiedy zobaczy się wilka spacerującego między drzewami i niezainteresowanego żadnym człowiekiem, ale nie powiedziano mu, co jeśli zwierzę jest aż zanadto pochłonięte myślą zabicia go. Trwał dlatego w bezruchu, bojąc się nawet oddychać i mając nadzieję, że zmyli dzięki temu drapieżnika i uda mu się przeżyć. Zobaczył jedynie Heather w oddali wbiegającą na ich posesję. Chciał odetchnąć z ulgą, ale nie odważył się. Jego bezruch nie został jednak nagrodzony. Zanim chłopiec zrozumiał, co się dzieje, wilk znalazł się tuż przy nim i skoczył na niego, przygniatając go do ziemi. Alex zaczął krzyczeć i szarpać się, ale nie miał najmniejszych szans z dzikim zwierzęciem. Złowrogie warczenie jakie wydawał z siebie wilk tylko napędzało jego strach. Zaraz potem poczuł ogromny ból w nodze, który sprawiał wrażenie rozprzestrzeniającego się w całym jego ciele i stracił przytomność. Ostatnią rzeczą, jaką usłyszał był strzał, a zaraz potem jak przez mgłę zobaczył i poczuł, że ciężkie ciało drapieżnika spada z niego i upada tuż obok nieruchomo.
© Agata | WS
x x x x x x x.